List do kota
Niedawno przypomniał mi się pewien list, który czytałam na
studiach. List-epilog pochodzi z książki Hubertusa
von Schoenebecka "Kocham siebie
takim, jakim jestem".
"List do kota"
Codziennie obserwuję istotę, którą
uważam dla siebie za wzór – mojego kota. Uczę się od niego (choć on o tym nie
wie i wcale nie chce mnie pouczać – to ważna różnica!) i stwierdzam ku mojej
wielkiej radości, że już bardziej jestem kotem niż kiedyś. Mój nauczyciel leży
teraz rozluźniony, zwinięty w kłębek w bujanym fotelu i nie dba wcale o to, ile
dla mnie znaczy.
Chciałabym być jeszcze bardziej podobna
do ciebie: Ja też nie chcę już analizować i wyjaśniać, lecz po prostu być: jak
ty, kiedy wygrzewasz się w słońcu, nie wiedząc nic o prognozie pogody.
Ja też chciałabym z poczuciem bezpieczeństwa
zbliżać się do ludzi i móc odchodzić od nich, kiedy nie są dla mnie dobrzy: jak
ty, kiedy bez wahania unikasz, faworyzujesz, kochasz, opuszczasz.
Ja też chciałabym potrafić zdobywać
sobie czułość i miłość, kiedy ich potrzebuję: jak ty, kiedy delikatnie
wskakujesz na moje kolana.
Ja też chciałabym potrafić dyskretnie i
nie narzucając „dobrych rad” pocieszać: jak ty, kiedy po prostu przychodzisz do
mnie i słuchasz, bo widzisz, że jestem smutna.
Ja też chciałabym potrafić unikać
narzucanej mi „miłości” i zbyt wielu roszczeń kierowanych do mnie: jak ty,
kiedy spokojnie wstajesz i odchodzisz, jeśli obdarzam cię pieszczotami w
nadmiarze.
Ja też chciałabym móc bez poczucia winy
wyróżniać i „niesprawiedliwie” dzielić swoje względy: jak ty nocą, kiedy B.
wraca do domu, wstajesz z mojego łóżka i idziesz do jej pokoju – nie
zastanawiając się, czy nie sprawia mi to przykrości.
Ja też chciałabym móc zawsze przede
wszystkim troszczyć się o siebie i siebie uważać za najważniejszą: jak ty,
który stale robisz coś tylko dla siebie – i wspaniale jest, kiedy nasze
życzenia się zgadzają.
Ja też chciałabym ufać mojej sile i być
pewną swoich możliwości: jak ty, który zawsze dobrze oceniasz swój skok i
dokładnie wiesz, co jest dla ciebie zbyt niebezpieczne, czego nie osiągniesz.
Ja też chciałabym być uważna i ostrożna,
stąpać swoją drogą, niczego nie niszcząc: jak, ty, kiedy spacerujesz po moim
pełnym parapecie niczego nie przewracając.
Ja też chciałabym być pełna wdzięku,
silna, harmonijna i piękna: jak ty, który nie zastanawiasz się, czy na pewno
jesteś bardziej uroczy, piękny...; jak ty, który nie napinasz się, ponieważ na
nic nie naciskasz.
Ja też chciałabym radzić sobie przy
pomocy mniejszej ilości słów: jak ty, kiedy ufasz temu, że wystarczająco cię
lubię, aby zrozumieć cię również bez słów: jak ty, kiedy robisz to, co chcesz,
nie pytając o pozwolenie ani nie usprawiedliwiając się.
Ja też chciałabym potrafić głośno
domagać się tego, co uważam za swoje prawo: jak ty, kiedy rano domagasz się
swojego śniadania.
Ja też chciałabym potrafić głośno się
skarżyć, zamiast przyjmować wszystko z westchnieniem: jak ty, kiedy zbyt brudna
jest dla ciebie twoja podstawka z piaskiem.
Ja też chciałabym tak po prostu móc
kłaść się do łóżek innych ludzi i nie wątpić o mojej wartości, kiedy mnie tam
nie chcą: jak ty.
Ja też chciałabym być ciekawa i odważać
się na wszystko: jak ty, dla którego nie ma miejsc zbyt ciemnych i zbyt
niesamowitych.
Ja też chciałabym w moim otoczeniu
odkrywać wciąż nowe zjawiska, ludzi, okazje do radości, partnerów do pieszczot,
podniecające sprawy do zbadania i zabawy: jak ty, który nigdy się nie nudzisz.
Ja też chciałabym móc bez ograniczeń
oddać się rozkoszy, kiedy dana mi jest miłość: jak ty, który nigdy nie liczysz,
ile pieszczot jesteś mi winien, nigdy nie zastanawiasz się czy jutro również
będę cię pieścić i jak mógłbyś zdobyć tego gwarancję, co powinieneś w tym celu
zrobić i kogo jeszcze oprócz ciebie pieszczę...
Ja też chciałabym pozwolić sobie być
próżną i godzinami zajmować się sobą: jak ty, który tak dokładnie i z
przyjemnością myjesz się dla siebie.
Ja też chciałabym żyć w zgodzie ze
wszystkimi moimi cechami i żadnej się nie wypierać: jak ty, który nigdy nie
pytasz sam siebie, czy polowanie na myszy jest moralne; który nie posądzasz się
o schizofrenię tylko dlatego, że równocześnie jesteś i delikatny, i okrutny.
Ja też chciałabym trzymać się z dala od
obcych spraw i nie zastanawiać się, co jest dla nich dobre: jak ty, który nie
zabraniasz mi palenia papierosów czy picia Coca-Coli.
Ja też chciałabym być bezpieczna, nie
poddawać się manipulacji ani wychowaniu: jak ty, który chodzisz tylko swoimi
drogami, tylko siebie słuchasz, tylko do siebie należysz.
Ja też chciałabym nie pytać innych, co
zrobić: jak ty, który nigdy nie wpadłbyś na pomysł, aby zapytać innego kota, co
powinieneś robić.
Ja też chciałabym już więcej nie szukać,
lecz po prostu żyć: jak ty, który bezczelnie kładziesz się na mojej książce i
zakrywasz druk, w którym być może ukrywało się moje zaklęcie i pokazujesz mi:
Tu jest życie, teraz!
Posiadacze i miłośnicy kotów doskonale znają temat:-).
Przyznajcie sami, że ze sposobu życia „MIAUczyńskich” można wiele się nauczyć.
Poza radością i przyjemnym leczniczym burczeniem - mogą
również zmusić nas do dłuższej refleksji nad sobą i swoim życiem.
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze zawierające obraźliwą i wulgarną treść będą usuwane.